Fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi/misyjne.pl

Na czym polega realna obecność Chrystusa w Eucharystii?

Nie tylko chleb i wino. Nie tylko pamiątka. Eucharystia to sakrament realnej obecności – osobowej, cielesnej, relacyjnej. Chrystus naprawdę żyje i daje siebie wspólnocie wierzących. Jak rozumieć tę obecność? Na to i inne nurtujące pytania poszukamy odpowiedzi w książce o. Wacława Hryniewicza OMI pt. „Nasza Pascha z Chrystusem”.

Dla pierwszych wspólnot chrześcijańskich Eucharystia nie była przede wszystkim tajemnicą teologiczną do zgłębiania, ale żywym doświadczeniem obecności Zmartwychwstałego. Gromadząc się „na łamaniu chleba”, uczniowie doświadczali, że Chrystus naprawdę jest pośród nich – jak niegdyś w Emaus.

Stąd też nazwy tego sakramentu: „wieczerza Pańska”, „stół Pana”. To On sam zwołuje wspólnotę, On przygotowuje ucztę i On się na niej udziela. Celebracja Eucharystii to celebracja Jego obecności. Święty Paweł, pisząc do Koryntian, nie zajmuje się wyjaśnianiem tego, czy Chrystus jest obecny – to nie podlegało dyskusji. Apostoł przypomina, że Jego obecność domaga się miłości, jedności, braterstwa. Jak zaznacza o. Wacław Hryniewicz we wspomnianej na wstępie książce „Nasza Pascha z Chrystusem”, już wtedy Eucharystia była rozumiana jako działająca obecność Pana we wspólnocie.

Realna obecność zaczyna się od relacji

Dziś, po wiekach refleksji teologicznej i licznych sporach o „realność” obecności, warto powrócić do pytania o to, na czym naprawdę polega realna obecność Chrystusa w Eucharystii. Odpowiedź ojca Wacława Hryniewicza OMI prowadzi nas nie tylko do dogmatyki, ale przede wszystkim do osobowej relacji.

Chrystus jest obecny jako osoba – nie jako idea, nie jako pamiątka, nie jako „substancja bez postaci”. Jest obecny dla nas. Jak podkreśla autor, ta obecność ma charakter relacyjny, czyli dzieje się między osobami. Jak przyjaźń, która nie potrzebuje fizycznej bliskości, ale pragnie zjednoczenia. Jak miłość, która przekracza przestrzeń i czas.

>>> Dlaczego ksiądz umieszcza fragment Hostii w kielichu? 

Według o. Hryniewicza obecność Chrystusa ma charakter daru – „jest komunikacją osoby, a nie tylko obecnością w przestrzeni. Znak chleba i wina nie tylko o tym mówi – on to czyni. Nie przypomina, ale sprawia. To znak, który działa, który uobecnia – jak obrączka w małżeństwie, która nie tylko oznacza miłość, ale ją urzeczywistnia”.

fot. David Eucaristía/ pexels

Obecność, która przemienia

W Eucharystii dochodzi do głębokiej przemiany. Nie tylko przemiany „substancji chleba i wina” (choć i ta ma swoje miejsce w tradycji katolickiej), ale także – jak pisze o. Hryniewicz – do przemiany celu i znaczenia. „Chleb i wino, stając się Ciałem i Krwią, stają się darem osoby. Chrystus oddaje siebie – nie w sposób symboliczny, ale realny i osobisty” – pisze o. Hryniewicz.

Oblat zauważa, że ta obecność ma charakter oblubieńczy – „jak w małżeństwie, w którym ciało staje się darem osoby. Eucharystia staje się więc mistyczną komunią, w której wierzący i Zbawiciel stają się «jednym ciałem i jednym duchem» (por. Ef 5,32). To nie metafora – to duchowa rzeczywistość, której doświadczenie staje się udziałem Kościoła”.

>>> Prymas Polski: Kościół żyje dzięki Eucharystii

Ale ten dar nie działa automatycznie. Potrzebna jest odpowiedź – wiara, gotowość, otwartość serca. Eucharystia jest darem, który domaga się przyjęcia. Bez odpowiedzi – zostaje tylko znak. Gdy jest przyjęta – staje się komunią, zjednoczeniem, życiem.

Ciało, które komunikuje

W chrześcijaństwie nie ma duchowości oderwanej od ciała. Bóg stał się ciałem, a Jego zmartwychwstanie było cielesne. Ciało Zmartwychwstałego nie zna już ograniczeń przestrzeni, ale zachowuje zdolność komunikowania. To przez ciało – przez sakramentalne znaki – Chrystus udziela się Kościołowi.

Chleb i wino, będące pokarmem, są idealnym symbolem tej komunikacji. Jak przypomina o. Wacław Hryniewicz, „«ciało» w Biblii oznacza osobę działającą i relacyjną. Eucharystia to spotkanie, w którym Zmartwychwstały karmi nas sobą, a nie jakimś «symbolem siebie». Jego obecność dotyka nas, przenika, przemienia”.

fot. pexels/Amy Farías

Obecność w służbie wspólnoty

Obecność Chrystusa w Eucharystii ma zawsze wymiar eklezjalny. To nie obecność „dla siebie”, to nie „magia sakramentu”. To obecność dla wspólnoty, która została zaproszona. Jego Ciało i Krew zostały dane po to, byśmy je przyjmowali. Sakrament nie osiąga swego celu, dopóki nie dochodzi do komunii – do udziału.

>>> Nowenna o powołania oblackie: ojca Wacława Hryniewicza OMI wołanie o jedność [DZIEŃ PIERWSZY]

Dlatego – jak podkreśla o. Wacław Hryniewicz – „Kościół nie może istnieć bez Eucharystii, a Eucharystia bez wspólnoty. W niej Zmartwychwstały żyje. W niej działa. To dlatego obecność eucharystyczna nie może być rozpatrywana w izolacji. On jest obecny również w słowie, w modlitwie, w miłości bliźniego. Ale Eucharystia jest szczytem tej obecności – punktem, gdzie Jego miłość staje się rzeczywiście namacalna”.

Duch Święty i nowa obecność

Ta obecność możliwa jest tylko dzięki mocy Ducha Świętego. To On – Duch Zmartwychwstałego – sprawia, że Jezus, który „odszedł” fizycznie, może pozostać obecny dla wszystkich i wszędzie. Eucharystia jest owocem krzyża, ale mocą zmartwychwstania i zesłania Ducha Świętego staje się skuteczna dziś.

Obecność Chrystusa w Eucharystii – jak zauważa o. Hryniewicz – „nie polega na powrocie do dawnej, ziemskiej postaci Jezusa. To nowy sposób bycia obecnym: niewidzialny, a zarazem rzeczywisty, skuteczny i pełen mocy. Chrystus oddaje się Kościołowi jako pokarm – w znaku chleba i wina – i czyni to nieustannie”.

Obecność, która zmienia wszystko

W centrum każdej mszy świętej stoi On – realnie obecny, Zmartwychwstały, Dawca Życia. Nie jesteśmy tylko widzami misterium – jesteśmy zaproszeni, by uczestniczyć. On daje siebie nie jako pamiątkę, lecz jako życie. Jego obecność w Eucharystii to zaproszenie do miłości, komunii, przemiany.

Dlatego każda msza święta to więcej niż rytuał. To spotkanie – osobiste, głębokie, przemieniające. I dlatego warto się na nie przygotować, przeżywać je w pełni, z wiarą i wdzięcznością. Bo realna obecność Chrystusa nie jest tylko dogmatem. Jest darem, który może wszystko zmienić – jak pokazuje w swojej refleksji o. Hryniewicz, misjonarz oblat, myślący o Eucharystii zawsze przez pryzmat relacji i miłości.

fot. cathopic/Pobi
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze